RYCERZE KOLUMBA
to grupa dla mężczyzn, której opiekunem jest Ksiądz Proboszcz
Spotkania w I środy miesiąca: Msza o 18.00 a o 19.00 spotkanie na plebani
Grupa istnieje w parafii od 3 lat . Powstała dzięki inicjatywie Ks. Proboszcza który spotkał się z grupą rycerzy Kolumba w innej parafii. I tak powstała myśl, by w parafii stworzyć podobną grupę. Tym bardziej że większość grup w parafiach stanowią kobiety. Cały czas jest to dopiero tworzenie grupy i każdy „nowy chętny jest mile widziany”
W parafii „Rycerze Kolumba” są odpowiedzialni za zbieranie ofiar tacy, oprawę liturgiczną i sprawy porządkowe.
W DRODZE KRZYŻOWEJ UZDROWIENIA – NIOSĄ KRZYŻ
PODCZAS NABOŻEŃSTW FATIMSKICH – niosą figurę Matki Bożej i prowadzą Różaniec
Zapraszamy mężczyzn dorosłych aby zechcieli zasilić grono naszej RADY.
Zainteresowanych prosimy o kontakt z Ks. Proboszczem :602 641 234.
A teraz trochę z HISTORII
Grupa tylko dla mężczyzn
Pięć filarów, na których opieramy się:
Rycerze mają unikalną i ważną rolę do odegrania w trudnych czasach – rolę zakorzenioną w Miłosierdziu, Jedności, Braterstwie i Patriotyzmie. Rycerze mają unikalną i ważną rolę do odegrania w tym trudnym czasie.
Ta pieczęć wywodzi się z naszego rycerskiego powołania, prowadzi nasze działania ku przyszłości i jest zakorzeniona w naszym wyjątkowym zaangażowaniu na rzecz Miłosierdzia, Jedności, Braterstwa i Patriotyzmu. Jako Rycerze niesiemy w sobie pewną cechę daną nam od Boga przez wzgląd na Jego lud. Dziś, bardziej niż kiedykolwiek, potrzebujemy stać się lepszymi mężczyznami – lepszymi ojcami, mężami i braćmi – i lepszymi Rycerzami. Mówiąc krótko: w tych trudnych czasach musimy być lepszymi uczniami Jezusa Chrystusa.
Zawsze jest wiele dróg do tego, by to osiągnąć. Ale są pewne szczególne cechy w mężczyznach, którzy nie tylko umieją przetrwać czas kryzysu, ale też obejmują w nim rolę przywódcy. W czasach próby Rycerz Kolumba:
1. Pozostaje ugruntowany w prawdzie wiary
2. Staje w wyłomie
3. Trwa na posterunku
4. Cierpi dla dobra
5. Trwa w pokornej pewności
Rozważmy krótko każdą z tych postaw. Pozostaje ugruntowany w prawdzie wiary Jako katolicy, jesteśmy pewni, że cokolwiek by się działo, Bóg stworzył nas, abyśmy byli z Nim na zawsze. To życie nie jest wszystkim. To nie jest nasz prawdziwy dom. Właściwie jest to tylko tymczasowe pole bitwy, w którym oddajemy samych siebie z miłości w służbie Jemu i Jego ludziom. Gdy tylko to zauważymy i uwierzymy w to, będziemy mogli przewodzić bez strachu, ufając Bogu i Jego wizji wobec naszego życia. Aby zabezpieczyć tę prawdę w naszych umysłach i sercach tak silnie, by położyć nasze życie na szali za nią, musimy poświęcać czas na modlitwę. I tu właśnie zaczyna się przywództwo Rycerza – na kolanach przed Królem i Panem. Rycerz staje w wyłomie, nie jest bierny w czasie próby. Podobnie jak nasz Pan, mamy jasno określoną misję. W każdej chwili patrzymy, jak wypełnić wolę naszego Ojca. Być może widzimy naszą misję na horyzoncie jednego dnia lub kilku najbliższych dni, a może tylko kilku nadchodzących godzin – a jednak zawsze jest dla nas trochę pracy do wykonania. Kusi nas, by stać się strachliwymi i reaktywnymi w czasie próby. Łatwo jest pozwolić innym, by przewodzili albo dać się sparaliżować strachem przed popełnieniem błędu. Ale to nie jest nasza postawa. Podobnie jak ks. McGivney, módlmy się o przejrzystość działania. Wiele jest wyłomów, które objawią nam się w ciągu najbliższych dni. Naszym zadaniem jest stanąć w nich z odwagą. Trwa na posterunku Sytuacja może ulec pogorszeniu, a kryzys wciąż trwać, ale Rycerze pozostaną czujni i gotowi. Wiele jest wrogów naszej wytrwałości – od nudy, przez strach i zmęczenie, po chorobę. Lecz niezależnie od okoliczności Rycerz dobiega do mety. Człowiek, który prowadzi w wyścigu na metr przed metą, nie wygrywa, jeśli zatrzyma się w tym miejscu. Musi wykonać zadanie. Rycerz kocha do końca, służy do końca, modli się do końca. Dopiero wtedy, gdy wszystko zostanie powiedziane i wykonane, może powtórzyć za św. Pawłem: „W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem”. Cierpi dla dobra Żadna służba w czasie próby nie przychodzi bez cierpienia. Rycerz nie wybiera go jednak przez wzgląd na siebie, ale też nie obawia się go, gdy jest on konsekwencją podjęcia właściwego działania. Pragnąc być prawdziwym uczniem, ochoczo wybiera podążanie za Jezusem, który powiedział: „Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje”. Rycerz wie, że żadne cierpienie nie jest bez znaczenia, jeśli jednoczy się z cierpieniem Jego Pana. Trwa w pokornej pewności Rycerz nie polega jedynie na swojej sile, ale pokłada całą swoją ufność w Tym, który jest jego mocą i odwagą. Rycerz działa i modli się, wiedząc, że zwycięstwo należy do Pana, że Chrystus, Lew Judy, pokonał grzech i śmierć. Dlatego nie boi się klęski. Naszą klęską byłaby ucieczka z wyłomu, opuszczenie posterunku. Lecz nawet w tym Bóg obiecuje nam łaskę trwania w prawdzie. Wyruszając na tę wyprawę, niech każdy Rycerz weźmie sobie do serca słowa św. Johna Henry’ego Newmana: Bóg stworzył mnie dla jakiejś określonej służby – powierzył mi pracę, której nie powierzył nikomu innemu. Mam misję (…). Z jakiegoś powodu jestem potrzebny dla realizacji Jego celów, równie niezbędny w tej roli jak archanioł w swojej. Zaprawdę, jeśli zawiodę, on wzbudzi kolejnego, tak jak może wzbudzić z kamieni dzieci Abrahamowi. A jednak mam rolę do odegrania w tym wspaniałym dziele. Jestem ogniwem łańcucha, spoiwem między ludźmi. On nie stworzył mnie bez celu. Powinienem czynić dobro. Powinienem czynić Boże dzieło. Przeto będę Mu ufać. Kimkolwiek i gdziekolwiek jestem (…). Jeśli zachoruję, niech mu służy moja choroba. Gdy wpadnę w tarapaty, niech mu służą moje tarapaty. Gdy się zasmucę, niech mu służy mój smutek. (…) On niczego nie czyni na próżno. On wie, co czyni. Oddaję się Tobie. Cały ufam Tobie. Jesteś mądrzejszy ode mnie i kochasz mnie mocniej niż ja siebie. Racz uczynić, to co zamierzyłeś wobec mnie, cokolwiek by to było. Działaj we mnie i przeze mnie. Urodziłem się, aby Ci służyć, aby być dla Ciebie, by być Twoim ślepym narzędziem.